-I co? Wcale nie jest taki zły-powiedziałam do Hadesa.
-Może...-fuknął i odszedł od człowieka.
-A może ty też chcesz?-zapytał chłopak i podał mi odrobinę smoczymiętki.
Zjadłam ją i podziękowałam liżąc go po twarzy.
-Hej! Dobrze dobrze!-śmiał się, lecz gdy spojrzał na mój ogon uśmiech
znikł.-No-powiedział do Hadesa.-Chyba uszkodziłeś jej ogon.
Dotknął miejsca, gdzie miałam zdarte łuski. Wyjął z torby kolejny bandaż, nasmarował czymś ranę i owinął.
-Za kilka dni powinno zarosnąć.
Uśmiechnęłam się w smoczy sposób, a chłopak zaśmiał się. Spojrzał na Hadesa.
-A jak ma na imię twój kolega?-zapytał.
-Napisz mu na piasku-powiedziałam, a Hades zaczął bazgrać w piachu.
-Hades... ładnie-uśmiechnął się i usiadł przed nim. -Widzę, że niezbyt
ufasz ludziom... ale jak już zauważyłeś, przyjaźń między nami jest
możliwa-powiedział drapiąc mnie za uszami i po szyi.
Było mi tak przyjemnie, że położyłam się na plecach. Chłopak klęknął i
zaczął mnie drapać po szyi i brzuchu. Z nieba spadło kilka kropel. Zaraz
później zaczęło padać. Zasłoniłam Czkawkę skrzydłem, on w podzięce
poklepał mnie po łapie.
-Wy nie chcecie się gdzieś schować?-zapytał patrząc to na Hadesa to na mnie.-Zdaje się, że kilka minut stąd jest jaskinia.
Wstał, a Hades i ja poszliśmy za nim. Po kilku minutach gdy zaczęło
grzmieć, byliśmy już w jaskini. Czkawka ułożył stos, a ja podpaliłam go.
Siedzieliśmy dookoła niego. Chłopak był coraz bardziej znużony, a
deszcz ani myślał o tym, żeby przestać padać. Ziewnęłam, zaraz potem
ziewnął Czkawka. Hades siedział niewzruszony. W końcu położyłam się na
boku wysuwając spod siebie na wpół zwinięte skrzydło. Pociągnęłam na nie
ledwo przytomnego chłopaka i przykryłam drugim skrzydłem. Położyłam
głowę tak, by czuć jego włosy na policzku. Spojrzałam w górę,
napotykając wzrok Hadesa.
<Hades? Taka mała wena mnie złapała :* >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz